Hermiona wróciła do domu. Przywitała się ciepło z rodzicami, a następnie rozpakowała swoje rzeczy. Przy wypakowywaniu rzeczy, coś wypadło jej z kieszonki od spodni, to była karteczka, rozwinęła ją.
Kotek, będę za Tobą tęsknił, za zapachem Twoich włosów, za kolorem Twoich oczu.
Będę tęsknił za Twymi ustami i za Twoimi policzkami.
Kocham Cię nad życie.
Mój Koteczku, mój promyczku nadziei, mój blasku dnia.
Już za Tobą tęsknię, chcę Ciebie.
Chyba nigdy się Tobą nie nacieszę.
Do zobaczenia w Hogwarcie, będę wpatrywał się w Ciebie jak najwięcej.
Jesteś moim narkotykiem.
Zrobiła duże oczy ze zdziwienia. Po chwili spostrzegła, że to musi być Fred, w końcu to on ją tak bardzo kocha. Skończyła się rozpakowywać. Zeszła na dół i spytała rodziców jak może pomóc.
-Kochanie, dzisiaj sobie odpocznij od podróży, masz cały dzień wolny, ale jutro musisz nam pomóc przy kiermaszu.- Odpowiedziała jej mama.
-Dobrze mamuś.- Miona udała się na plac zabaw. Po chwili już huśtała się na huśtawce. Ktoś złapał huśtawkę od tyłu, tym samym spowalniając jej ruch.
-Panienko nie tak wysoko bo spadniesz. - Zadrwił chłopak.
-Nieznajomych nie powinny interesować moje upadki. - Odpysknęła.
-No już, już, nie naburmuszaj się piękna. - Skomplementował ją.
-Często podrywasz nie znajome ci osoby?
-Tylko dziewczyny.
Dziewczyna wreszcie obróciła się i spojrzała mu w twarz. Przez chwilę zaniemówiła. Chłopak, który ją podrywał był wyższym od niej blondynem z zielonymi oczami. Był bardzo przystojny.
-Jesteś bardzo arogancki i pewny siebie.
-Ktoś musi.
-Czemu akurat ty?
I tak rozwinęła się dwugodzinna rozmowa.
-A właściwie to jak masz na imię ślicznotko, ja jestem John Romowey.
-Miło mi, ja nazywam się Hermiona Granger.
-Uuu śliczne imię i śliczna właścicielka imienia.
-Dziękuję. - Szatynka spłonęła rumieńcem. - John powinnam już wracać, bo rodzice będą się o mnie martwic.
-Spotkamy się jutro?
-Przykro mi ale jutro nie dam rady.
-Szkoda, to może przyjdę po ciebie pojutrze? Jak nie będziesz mogła wyjść, to wrócę do domu,dobrze?
-Dobrze. - Odeszła w kierunku domu.
Zjadła obiad i poszła do swojego pokoju. Posegregowała wszystkie swoje książki, poukładała ubrania i posprzątała pokój. Położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać o Romowey'u. "W gruncie rzeczy to bardzo miły i zabawny chłopak, przypomina mi Freda. Och Fred...Jak ja za nim tęsknię". Wyciągnęła z kieszeni kartkę i znów zaczęła czytać, w kółko czytała list od Freda, tak bardzo za nim tęskniła. Po policzku spłynęła jej pojedyncza łza. Ułożyła się wygodnie na łóżku i zasnęła. Śniła o Fredzie:
,,Hermi była na łące pełnej ślicznych kwiatów. Motyle latały w kółko tworząc piękne kolorowe wzory. Nagle ktoś zakrył jej dłońmi oczy.
-Fred? Zapytała. Nie dostała odpowiedzi, tylko czuły pocałunek w usta. Otworzyła oczy i ujrzała rudego chłopaka, którego tak mocno darzyła uczuciem.
Wtuliła się w jego silne ramiona. Świat zawirował."
Hermiona otworzyła oczy, obudziła się. Jeszcze przez chwilę próbowała powrócić do tego ślicznego snu, jednak na darmo.
Wyciągnęła swoją ulubioną książkę i zaczęła ją czytać.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Kochanie wszystko w porządku?
-Tak mamo, dlaczego pytasz?
-Bo nie zeszłaś na kolację i pół dnia siedzisz w swoim pokoju.
-Przepraszam, zaczytałam się.
-Mogę usiąść, chcę z tobą porozmawiać.
-Oczywiście mamuś, siadaj. - Wskazała ręką na fotel.
-Nie będę owijać w bawełnę, jesteś bardzo mądrą dziewczynką i prędzej, czy później byś się dowiedziała.
-O co chodzi?
-Posłuchaj, ja i tata okłamaliśmy cię.
-Słucham? Jak mogliście?
-Nie dokończyłam, proszę cię zachowaj spokój. Chodzi o to, że to nie prawda, że straciliśmy pracę i jesteśmy bankrutami. Ściągnęliśmy ciebie tutaj, żebyś mi pomogła, bo będziesz miała rodzeństwo.
-Nie wiem co powiedzieć. Dlaczego skłamaliście?
-Chciałam ci zrobić niespodziankę, ale nie chcę, żebyś komukolwiek mówiła o tym.
-Dobrze, uszanuję twoją wolę. - Wtuliła się w lekko okrągły brzuch mamy.
-Za 5 miesięcy urodzi ci się braciszek.
-Oj mamuś, będę się nim opiekowała najlepiej jak będę mogła.
Obydwie poszły na kolację. Po kolacji Miona ułożyła się do spania.
Następnego dnia Hermiona postanowiła odwiedzić Johna. Nie wiedziała gdzie on mieszka, ale miała nadzieję, że spotka go w parku. Przesiedziała w nim godzinę. W końcu John usiadł na huśtawce i zaczął się huśtać, nie zauważył Miony. Ona zakradła się od tyłu i odwdzięczyła się zatrzymując mu huśtawkę.
-Ooo Hermiona widzę, że jednak znalazłaś trochę czasu. - Spostrzegł ją.
-Trochę... - Wyszczerzyła zęby.
-A więc postanowiłaś spędzić go ze mną?
-Oczywiście.
-Hmm...To może pójdziesz ze mną na lody?
-Nie mam nic przeciwko, a nawet jestem za. Ale...
-Ale?
-Ale ty stawiasz. -Zaśmiała się.
-No jasne. - Poczochrał jej włosy.
-Niee, tylko nie moje włosy.
-Nie panikuj - Również się zaśmiał. Wyruszyli na upragnione lody. Hermiona zamówiła dwie gałki lodów czekoladowo truskawkowych, John zamówi dwie gałki lodów waniliowych.
Zaczęli się wygłupiać, a wszyscy w około patrzyli się na nich jak na idiotów. Spojrzała na niego, na jego promienny uśmiech, różnił się wyglądem od Freda, ale charakterem był identyczny.
Zaczęli się maziać lodami. Wyglądali jak małe dzieci, które świetnie się bawią.
Po całej zabawie Romowey odprowadził Gryfonkę do domu. Ona podziękowała mu za ten wspaniały dzień.
To już dwudziesty rozdział! Dziękuję Wszystkim Czytelnikom, to dzięki Wam mam wenę. A ten rozdział jest dla Was ;*
Pozdrawiam Wszystkich!!!
Interesujaco piszesz :)
OdpowiedzUsuńZnalazlam cie przez przypadek, jak reklamowalas sie u jednej z pisarek i postanowilam zajrzec :)
Blog bardzo fajny, ciekawe historie tworzysz - szkoda, ze tak krotko :)
i ze tak duzo dialogow jest :)
Bede zagladac i dodaje do linkow :*
http://four-shortbread-hearts.blogspot.com
zamierzasz pisać nadal? Ostatnio znów "wpadłam" W harrego pottera i pojawiła się u mnie "mała obsesja na tle bliźniaków z naciskiem na Freda" i chciałabym wiedzieć czy warto brać się za czytanie bloga :) pytam na wszelki wypadek gdyby historia miała się nagle urwać ? :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, pisać będę dalej :))
UsuńYeea :) Cudowne wieści :) Dziękuję za info i życzę całego morza weny :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPs.
Też mam na imię Ewelina :)
WOW już nie mogę się doczekać narodzin braciszka Hermi ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Świetne! c;
OdpowiedzUsuń