środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 13

Granger padła zmęczona na łóżko.
 Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę - powiedziała siadając.
-Hej! Mionka wyjaśniło się parę spraw. Musimy pogadac! - powiedział Fred.
-No dobrze, siadaj.
-Posłuchaj, za tym wszystkim stoi Angelina - niemalże wykrzyczał.
-Ale za czym? Fred o czym ty mówisz?
-Ehh, Hermiono posłuchaj. Pamiętasz tą kartkę, co niby na niej pisałem, że ciebie nie kocham?
-Błagam Fred nie przypominaj mi sytuacji, w których cierpiałam - przerwała mu
-Proszę, nie przerywaj, zaraz się dowiesz o co chodzi. A pamiętasz te dzisiejsze pocięte twoje ubrania?
To wszystko sprawka Angeliny! - tłumaczył.
-Nie mogę w to uwierzyc, przecież jeszcze dzisiaj ona twierdziła, że jest twoją dziewczyną. Na przyjęciu razem tańczyliście. Po co ona miałaby to robic?
-Nie, to nie tak. Pozwól, że ci wszystko opowiem. Jak wy byłyście na plaży, a my urządzaliśmy dla was przyjęcie to..
-To bardzo fajnie się bawiłeś z Angeliną - przerwała mu zażenowana.
-Nie, Hermiono, błagam posłuchaj i nie przerywaj. To zaprosiłem Angelinę, bo chciałem z nią zerwac i skończyc to, no i ona zaczęła mnie błagac na kolanach, całowac po rękach, powiedziała mi, że wiedziała o tym wcześniej. Dowiedziała się o wszystkim od Rona. To ona napisała tą kartkę. Wtedy, gdy mi się do wszystkiego przyznała, zaczęła płakac i przepraszac. Powiedziałem jej, że tą noc poświęcę dla niej, bo nie znoszę, gdy ktoś płacze, lub cierpi. No i tańczyłem z nią i rozmawiałem, aby załagodzic sytuacje. 
Ale słuchaj dalej Mionka. Byłem śpiący i chciałem iśc spac, a ona nie mogła się pogodzic z faktem, że ta noc się kończy. Zaczęła krzyczec, że się na tobie zemści, no i później zobaczyłaś to w szafie. Jeszcze dzisiaj mnie męczyła, ale powiedziałem jej, że jak się nie odczepi to powiem to moim rodzicom, a oni załatwią to inaczej. Chyba się wystraszyła. Przepraszam cię za to wszystko, za to, że cierpiałaś, błagam wybacz.
-Ja...nie wiem co mam powiedziec.
-Powiedz czy mi wierzysz i czy wybaczasz?
-Ja..a...., tak, tylko nie mogę uwierzyc w to, że skrzywdziłam ją do tego stopnia. Jestem okropna - po twarzy spłynęła jej pojedyncza łza.
-Nie, to nie twoja wina. Ona po prostu ciężko znosi rozstania. Nie obwiniaj się - powiedział delikatnie i przytulił Mionę.
-Fred...-odsunęła go lekko od siebie.
-Tak?
-Zrobiłeś już kolację, bo ja jeszcze się nie rozpakowałam. - zmieniła temat.
-O kurczę! Zupełnie o tym zapomniałem,
-No to lec już, bo biedny Harry się zamęczy - zaśmiała się i pocałowała rudzielca w policzek.
Fred zszedł na dół.
Miona rozpakowała zakupy.
Jeszcze tylko jedno pytanie krążyło jej po głowie- ,,Czemu Ronald powiedział to Angelinie? ah te pytania, zagadki i problemy, czas z tym skończyc" - postanowiła.
Zeszła na dół.
Wszystko było czyste i pięknie lśniło. Zasiadła do pięknie przystrojonego stroju. Na pierwszy rzut oka, można by pomyślec, że jest jakieś święto, lecz, gdy pomyślec jak bardzo jest stanowcza i wymagająca Molly, wszystko wyjaśniało.
Po chwili wszyscy już zasiedli do stołu, oprócz Harry'ego i Freda, którzy przynieśli smakowicie wyglądające ryby, które były ślicznie ozdobione.
Gdy Hermiona spróbowała potrawy, zdała jej się dziwnie ,,gumowa'', a smak opadł po dwóch sekundach. Widac Harry i Fred to nie najlepsi kucharze, no cóż, Mionie i innym zostało tylko chwalic potrawę i wydusic na twarzy sztuczny uśmiech.
Po kolacji, każdy z chęcią wrócił do łóżek.
Kuchnia została zawalona brudnymi naczyniami, gdyż nikt nie miał siły zrobic porządku.
Wszyscy domownicy oraz goście szybko zasnęli.


Przepraszam, że taki krótki, oraz, że tyle błędów. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę miłego komentowania ^^

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 12

Hermiona była szczęśliwa, do czasu...
Przyszedł taki dzień, że Miona była sama w Norze, bo reszta bawiła się na dworze, a ona miała dalej spieczone plecy.
Zaczęła rozmyślac o Fredzie.
Jej myśli powędrowały do świata gdzie Fred i Angelina mizdrzą się, a Hermiona? Hermiona zakochana idiotka przygląda si temu, próbując ukryc ból.
Te myśli ją przerażały. Zaczęły jej się lac łzy. Trochę się uspokoiła.
Pierwszy raz od półtora tygodnia zauważyła, że cały czas jest w jednej i tej samej piżamie. Postanowiła się przebrac.
Zajrzała do szafy i po prostu oczom nie mogła uwierzyc. Jej wszystkie ciuchy były pocięte na strzępy i wymieszane ze sobą.
Nie wytrzymała.....wybuchła szlochem.
Jako jedyny, usłyszał ją George, szybko wbiegł do niej do pokoju.
-Co się stało?
-Ja nie wiem, zaglądnęłam do szafy i zobaczyłam to - wskazała ręką na szafę i ponownie się rozpłakała.
-No już, nie płacz - uspokajał ją - ubierz się w ciuchy, które odłożyłaś na powrót do Hogwartu, a ja powiem o wszystkim mamie i zaraz kupisz sobie masę nowych ubrań.
Przygotuj się, a ja idę na dół do mamy.
-Dziękuję. Kiedyś miałam o obie inne zdanie
-Mam nadzieję, że zmieniło się na lepsze - uśmiechnął się i wyszedł.
Zapomniała o  bólu pleców.
Odświeżyła się, ubrała i zeszła na dół do ogrodu.
-Hej Hermiono! - rzuciła jej....Angelina? ,,Co ona tu robi?" - zadawała sobie pytania Mionka, ale i tak jej odpowiedziała
-Hej!
-Wybierasz się gdzieś?
-Yyyy...a nie ważne - zawstydziła się - a ty co tutaj robisz?
-No wiesz jestem dziewczyną Freda...
-Tak, tak wiem, ale muszę się spieszyc pogadamy innym razem pa! - musiała przerwac te miłosne opowiadania Angeliny, które grały Mionie na nerwach.
Przeszukała wzrokiem cały ogród, lecz nie było w nim George'a, ani Molly.
Weszła do kuchni i zastała tam ich rozmawiających.
-Jestem - przerwała im Granger.
-Och, to dobrze. Kochana nie wiem kto ci zrobił coś tak okropnego, ale nie przejmuj się, zaraz teleportujemy się na Pokątną. Kupimy ci ubranie, jakie tylko ci się spodobają. - powiedziała Molly
-Dziękuję, ale parę ciuchów mi naprawdę wystarczy, nie potrzebuję ich wiele
-Nie wstydź się kochanie. Co będziesz chciała to ci kupię, ważne jest, żebyś się dobrze czuła. Najmocniej przepraszam za ten nieprzyjemny incydent.
-Dziękuję - powiedziała obejmując pannę Weasley.
-No dobrze, to ja idę po torebkę, a ty tu zaczekaj. - wyszła.
Miona miała zamiar wykorzystac chwilę, że jest sama z George'em.
-George, yy nie wiesz co tu robi ta Angelina?
-Przykro mi, ale obiecałem Fredowi, że nikomu nie powiem.
-Ehhh, rozumiem - powiedziała z oburzoną miną.
Molly wróciła.
-No to George, ja zabieram Hermionę na zakupy, a ty i Fred pilnujcie domu. Pamiętaj PILNUJCIE, a nie wysadźcie w powietrze.
Bliźniak zaśmiał się i wyszedł z kuchni.
Pani Weasley i Miona teleportowały się na Pokątną.
Chodziły po różnych sklepach.
Kupiły masę ciuchów.
Granger była wdzięczna Molly za poświęcony czas i fatygę.
W tym samym czasie w Norze panował chaos.
Gin i Harry siedzieli pod drzewem, słodząc sobie nawzajem.
Fred kłócił się z Angeliną.
George urządził sobie bitwę na jedzenie z Ronem, zaś Artur był na spotkaniu z Remusem.
Nikt nie spodziewał się, że dziewczyny wrócą za dwie godziny.
Miona zastała taki syf jakiego w życiu nie widziała.
Molly mając siedmioro dzieci, widziała już gorsze rzeczy, ale i tak się zdenerwowała.
Angelina gdy zobaczyła jaką uwagę wszystkich przykuła obecnośc Molly, uciekła.
-Co tu się dzieję ?! - wrzasnęła pani Weasley.
Odpowiedziała jej cisza.
-No dobrze - uspokoiła się - dałam wam trochę luzu, to teraz, to wszystko posprzątacie.
George i Ron, macie posprzątac wszystko czym się rzucaliście.
Ginny, ty nakryjesz do stołu.
Harry i Fred, wy zajmiecie się kolacją.
Ty Hermionko, rozpakuj zakupy. - Molly ze zmęczenia padła na fotel, na którym było jedno z ciastek, którymi rzucali się George i Ron.
Wszyscy wybuchli śmiechem.
Po chwili każdy wziął się do pracy.
Hermiona weszła do pokoju obładowana zakupami. Położyła je na podłodze.



Wróciłam, dzięki Wam, te wszystkie komentarze, dały mi dużo weny i chęci do pisania dziękuję Wam ;*
*Magda
*Wiktoria

*Księżniczka
*Clar

*Gosia
*Klaudia

to dla was jest ten rozdział ;* <3 ;D

czwartek, 11 kwietnia 2013

O G Ł O S Z E N I E

Zawieszam bloga.
Mam trzy powody
1.Kończy mi się wena.
2.Nie mam już za bardzo czasu.
3.Mam mało czytelników, kiedyś było znacznie więcej.

piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 11

Granger postanowiła porozmawiac z Gin, dawno tego nie robiła. Za bardzo zamknęła się w sobie, ale koniec z tym!-Pomyślała. Na następny dzień, to Miona obudziła swoją przyjaciółkę,  ta zdziwiła się, że Herma była już ubrana, bo była ósma godzina. Gin wstała, ubrała się i  przed śniadaniem dziewczyny zdążyły obgadac wszystkie tematy, na co młodsza odpowiedziała starszej ,,Dziewczyno ogarnij się, za dużo tych przeżyc i wyznań, na razie jesteś młoda, korzystaj z tego, bo wiecznie nie będziesz." Miona zgodziła się z tym w stu procentach. Molly zawołała obydwie dziewczyny na śniadanie. Było strasznie upalnie, dlatego Hermiona zjadła tylko jedną kromkę i wypiła, aż dwa duże soki. Po śniadaniu, razem z Gin pomogły pani Weasley posprzątac po śniadaniu. W nagrodę mogły teleportowac się z nią nad morze, gdzie miały byc tylko we trzy. Ta nagroda bardzo spodobała się dziewczętom, a zwłaszcza Hermionie, mogła odreagowac stres i znowu cieszyc się latem. Chłopacy mieli inne plany na ten dzień ,,niespodzianka" to jest to! Po zrobieniu porządków, trzy kobiety teleportowały się nad piękne, błękitne morze. Świetnie się bawiły. Po powrocie do Nory były wykończone i  to co zastały w domu, przeraziło je i jednocześnie zdziwiło. To było małe przyjęcie. Zagadał je Artur
-Hej kochane, idźcie się przebrac bo zrobiliśmy wam niespodziankę i urządziliśmy małe przyjęcie. Przyjechało paru gości ale zaraz ich same powitacie - uśmiechnął się
-Kochanie, ale zdajesz sobie z tego sprawę, że my właśnie wróciłyśmy z nad morza  i jesteśmy padnięte? - mówiła, wyraźnie zaskoczona i zdenerwowana, głupim pomysłem jej męża Molly
-Oj no przecież teraz nie mogę tego odwołac, no idźcie się przebrac i dołączcie do nas, będzie fajnie - uśmiechnął się po raz kolejny i szybko zniknął, aby zając się goścmi.
-Ach ci faceci, kiedy nie ma kobiet w domu, wpadają na głupie pomysły. Chodźcie dziewczęta, przebierzemy się i chwileczkę poświęcimy na tym przyjęciu.
 I tak zrobiły, wyglądały cudownie: Hermiona ubrała niebieską sukienkę z błyszczącymi dodatkami, Ginny ubrała czerwoną suknię, która perfekcyjnie pasowała do jej włosów, Molly ubrała beżową sukienkę w której wyglądała o 10 lat młodziej. Wszystkie zeszły do ogrodu, gdzie było przyjęcie, Hermiona dostrzegła Nimfadorę, Andromedę, Teda, Remusa, Syriusza, Billa, Fleur i jej wzrok powędrował na dziewczynę, która gadała w najlepsze z Fredem, to była Angelina. Widziała, jak ze sobą flirtują, coś ją zabolało, ale nie chciała tego okazywac. Podeszła do Rona, który tańczył......ze sobą? rozbawiło ją to
-Hej, a nie wolałbyś zatańczyc z jakąś dziewczyną ? -zaśmiała się
-Hmmmm dobry pomysł, zatańczysz ze mną ?
-Nie mam nic lepszego do roboty, więc oczywiście - jej uśmiech promieniał w świetle księżyca, akurat puszczono powolną piosenkę, zbliżyła się do przyjaciela, założyła swoje ręce na jego szyi, on objął ją w tali i tańczyli. Hermiona śmiała się, ponieważ deptali sobie po stopach, on też był w dobrym humorze. Niedaleko siebie zauważyła kolejną parę, Ginny i Harry'ego, uśmiechnęła się do nich. Obok nich po chwili dostrzegła kolejną parę tym razem zobaczyła Angelinę i Freda. Nie był to miły widok, ale mimo wszystko uśmiechnęła się do Freda. Po dwóch godzinach zaczęły piec ją plecy, czuła jakby się paliły. Poszła z tym do Molly, jej plecy były spieczone ,,no tak" - pomyślała - ,,przecież tak dobrze się bawiłam, że zapomniałam użyc kremu, idiotka" - jej myśli, były krytyką dla samej siebie i swojej bezmyślności. Musiała spędzic dwa tygodnie w ciemnym pokoju, leżąc na brzuchu lub na boku. Minął tydzień, a do pokoju wszedł Harry, Ginny była w tym czasie nad jeziorem.
-Hej Hermiono, jak się czujesz?
-Już lepiej, ale dalej mnie pieką plecy
-Mam do ciebie sprawę
-Słucham - powiedziała zaciekawiona
-Chodzi o to, że yyy no, że bardzo mi się podoba Gin, ale nie wiem jak ją zapytac czy chce byc moją dziewczyną
-To wy jeszcze nie jesteście razem? - wybuchła śmiechem
-No jeszcze nie i nie wiem czy się zgodzi
-Ha ha ha rozśmieszasz mnie Harry
-Proszę Hermiono nie śmiej się tylko mi doradź
-No dobrze - uspokoiła się - a więc dzisiaj po kolacji, poproś ją do ogrodu i daj jej jakieś kwiaty i zapytaj
-Jesteś wielka! dziękuję - powiedział i chciał wyjśc, ale Miona zapytała
-Harry zaczekaj chwilkę, chciałam zapytac jak blizna ?
-Właśnie, w ogóle nie piecze mnie i to chyba jest powód do radości, ale nie chcę się na tym skupiac teraz, jak w moim sercu kwitnie miłośc, ja już lecę, zdrowiej Mionka, pa ! - rzucił i wyszedł, pierwszy raz widziała go tak uradowanego. Widziała jak jej przyjaciele są w sobie zakochani.Ona sama skupiła się teraz na czytaniu książek i rozmawianiu z przyjaciółmi.
Nie myślała już o swojej miłości i zranionym sercu, o wszystkim zapomniała, jedynym jej zmartwieniem były spieczone przez słońce plecy.

I jest 11 rozdział, mam nadzieję, że się spodoba ;3 

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 10

Fred i Hermiona całowali się w najlepsze, ona zanurzyła rękę w jego rudych włosach, on trzymał ją w tali. Byli bardzo blisko, to była miłośc. Oboje o tym wiedzieli. Pocałunek przerwał im George wchodząc do pokoju
-Widzę, że gołąbeczki znowu razem - wtrącił
-Yyy....to ja już pójdę - powiedziała i po chwili zniknęła za drzwiami. Fred był przez chwilę zły na brata, że przerwał im tę miłą chwilę
-George! Brachu jak mogłeś mi przerwac coś tak niesamowitego?
-No sorry, ale wyobraź sobie, że to też jest mój pokój - bliźniacy się przebrali i położyli. Fred rozmyślał nad tym co będzie jutro, jaką zrobic Mionie niespodziankę i czy w ogóle coś zrobic. George rozmyślał nad dzisiejszymi obserwacjami, widział Harry'ego i swoją siostrę, najpierw się krzątali po ogrodzie, a później poszli na wzgórze, tam się pocałowali i to bardzo namiętnie, a później to już tylko zobaczyli George'a, który postanowił uciec, a oni się w najlepsze z niego śmiali bo zapomniał butów i biegł po kamykach starając się nie piszczec.
Hermiona tej nocy doszła do myśli, że bardzo kocha Freda i to co się dzisiaj wydarzyło, było szalone, przecież w każdej chwili mogła wejśc do pokoju Molly. Mieli ogromne szczęście.
Ronald myślał dalej o Mionie, wiedział, że ona kocha jego brata z wzajemnością, ta myśl bardzo go raniła.
Następnego dnia Hermiona wstała wcześnie, postanowiła złożyc wizytę ukochanemu. Nawet zapomniała o przyjaciółce, która miała za sobą fantastyczną noc. Miona była pod pokojem bliźniaków i nagle zobaczyła obok drzwi kawałek kartki, na której widniał napis:

Drogi Pamiętniku!
Chciałbym Ci wspomniec o moich ostatnich wydarzeniach z życia.
Więc ostatnio cały czas rozbawiam Hermionę, staram się aby mnie pokochała, może to głupie, ale ja jej nie kocham, kocham tylko jej pocałunki, są takie namiętne i pyszne. Ona jest naiwna, myśli, że ją kocham, ale jak mam jej powiedziec, że to nie prawda? a może dalej w to brnąc? kocham jej pocałunki i chyba nie przeżyłbym bez nich, no trudno coś się wymyśli, przecież jestem Fred Weasley pomysłów mi

i tu kartka była urwana, Miona wzięła ją ze sobą i szybko pobiegła do swojego pokoju, zaczęła płakac, schowała się pod kołdrą, zakryła głowę poduszką, nienawidziła go i całego świata. Myślała tylko o tym jaką była kretynką. Jak mogła byc taka naiwna? zadawała sobie mnóstwo pytań. Płaczem obudziła Gin.
-Hej, Hermiono stało się coś ? - pytała ruda, odpowiedział jej płacz i nic więcej.  Ginny nie wiedziała o co chodzi, ale pocieszała przyjaciółkę, próbowała ją namówic, żeby zeszła na śniadanie, ale nic z tego, Miona się nie odzywała, cały czas płakała. Gin zeszła na śniadanie. Hermiona postanowiła skryc na dnie swoich rzeczy tą kartkę, położyła się spac. Na śniadaniu wszyscy pytali o szatynkę, lecz ruda opowiadała wszystkim ,,Nie wiem co się z nią stało, obudziła mnie płaczem i w ogóle się do mnie nie odzywała" . Po śniadaniu Fred postanowił odwiedzic ukochaną. Poszedł do jej pokoju w nadziei, że mu powie o co chodzi. Zapukał, po czym wszedł
-Hej Hermiono, kochanie co się stało ? - zapytał delikatnie i czule
-Wyjdź stąd! - krzyknęła wyrwana ze snu
-Ale co się stało ?
-Ty doskonale wiesz co się stało! Fred nie rób ze mnie idiotki ! - krzycząc rozpłakała się i usiadła na łóżku
-Kochanie nie płacz, opowiedz wszystko bo na prawdę nie wiem o co chodzi - próbował ją pocałowac w szyję, ale on go odepchnęła
-Z-zostaw mnie! nienawidzę cię! Idź stąd! - wrzasnęła jednym tchem
-Nie wiem o co ci chodzi, ale wyjdę, mam nadzieję, że jak się uspokoisz to mi powiesz, a teraz żegnam - powiedział i wyszedł.
Ona rozpłakała się jeszcze bardziej, po czym padła na łóżko i zaczęła bic pięścią w poduszkę, nie miała siły, zasnęła.
Mijały kolejne dni, a ona nie wychodziła z pokoju, jedzenie przynosiła jej przyjaciółka i tak nie wiele jadła.
Pewnego dnia, gdy spała, a jej przyjaciele bawili się na polu, do jej pokoju wszedł Fred, obudził ją delikatnie i zapytał
-Możemy porozmawiac?
-Nie mamy o czym
-Owszem mamy, tęsknie za tobą i nie wiem, co jest powodem twojego "doła"
-Ja jednak myślę, że doskonale wiesz
-Gdyby wiedział to bym tu nie przychodził
-Fred! przestań ze mnie robic wariatkę, poczekaj chwilę, a ci przypomnę - krzyknęła i po chwili wyciągnęła kawałek papieru, który był powodem jej częstego smutku - proszę bardzo przypomina ci to coś ?! - rzuciła mu w twarz kartkę
-Co to jest ?
-Przeczytaj, przypomnij sobie - łzy jej leciały po policzkach
-Ale, Mionka ja nie wiem co to jest, to nie ja to napisałem, uwierz mi
-Nie znam innego Freda Weasley'a - warknęła
-Ktoś mnie wrobił!
-Niby po co?
-Jeszcze nie wiem
-Jeszcze?
-Hermiono, błagam cię uwierz mi
-Wyjdź!
-Ale jak to ?
-Muszę to wszystko przemyślec, nie mam siły, wyjdź proszę - wskazała ręką na drzwi, wyszedł.
Miona pogrążyła się w myślach i nie wiedziała co będzie dalej. Wieczne problemy, których miała dośc prześladowały ją.
Postanowiła wziąśc się w garśc, w końcu wakacje nie będą trwac wiecznie.

Przepraszam za błędy i, że tak krótki rozdział. Pozdrawiam Was kochani ;*