Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę - powiedziała siadając.
-Proszę - powiedziała siadając.
-Hej! Mionka wyjaśniło się parę spraw. Musimy pogadac! - powiedział Fred.
-No dobrze, siadaj.
-Posłuchaj, za tym wszystkim stoi Angelina - niemalże wykrzyczał.
-Ale za czym? Fred o czym ty mówisz?
-Ehh, Hermiono posłuchaj. Pamiętasz tą kartkę, co niby na niej pisałem, że ciebie nie kocham?
-Błagam Fred nie przypominaj mi sytuacji, w których cierpiałam - przerwała mu
-Proszę, nie przerywaj, zaraz się dowiesz o co chodzi. A pamiętasz te dzisiejsze pocięte twoje ubrania?
To wszystko sprawka Angeliny! - tłumaczył.
To wszystko sprawka Angeliny! - tłumaczył.
-Nie mogę w to uwierzyc, przecież jeszcze dzisiaj ona twierdziła, że jest twoją dziewczyną. Na przyjęciu razem tańczyliście. Po co ona miałaby to robic?
-Nie, to nie tak. Pozwól, że ci wszystko opowiem. Jak wy byłyście na plaży, a my urządzaliśmy dla was przyjęcie to..
-To bardzo fajnie się bawiłeś z Angeliną - przerwała mu zażenowana.
-Nie, Hermiono, błagam posłuchaj i nie przerywaj. To zaprosiłem Angelinę, bo chciałem z nią zerwac i skończyc to, no i ona zaczęła mnie błagac na kolanach, całowac po rękach, powiedziała mi, że wiedziała o tym wcześniej. Dowiedziała się o wszystkim od Rona. To ona napisała tą kartkę. Wtedy, gdy mi się do wszystkiego przyznała, zaczęła płakac i przepraszac. Powiedziałem jej, że tą noc poświęcę dla niej, bo nie znoszę, gdy ktoś płacze, lub cierpi. No i tańczyłem z nią i rozmawiałem, aby załagodzic sytuacje.
Ale słuchaj dalej Mionka. Byłem śpiący i chciałem iśc spac, a ona nie mogła się pogodzic z faktem, że ta noc się kończy. Zaczęła krzyczec, że się na tobie zemści, no i później zobaczyłaś to w szafie. Jeszcze dzisiaj mnie męczyła, ale powiedziałem jej, że jak się nie odczepi to powiem to moim rodzicom, a oni załatwią to inaczej. Chyba się wystraszyła. Przepraszam cię za to wszystko, za to, że cierpiałaś, błagam wybacz.
-Ja...nie wiem co mam powiedziec.
-Ja...nie wiem co mam powiedziec.
-Powiedz czy mi wierzysz i czy wybaczasz?
-Ja..a...., tak, tylko nie mogę uwierzyc w to, że skrzywdziłam ją do tego stopnia. Jestem okropna - po twarzy spłynęła jej pojedyncza łza.
-Nie, to nie twoja wina. Ona po prostu ciężko znosi rozstania. Nie obwiniaj się - powiedział delikatnie i przytulił Mionę.
-Fred...-odsunęła go lekko od siebie.
-Tak?
-Zrobiłeś już kolację, bo ja jeszcze się nie rozpakowałam. - zmieniła temat.
-O kurczę! Zupełnie o tym zapomniałem,
-No to lec już, bo biedny Harry się zamęczy - zaśmiała się i pocałowała rudzielca w policzek.
Fred zszedł na dół.
Miona rozpakowała zakupy.
Jeszcze tylko jedno pytanie krążyło jej po głowie- ,,Czemu Ronald powiedział to Angelinie? ah te pytania, zagadki i problemy, czas z tym skończyc" - postanowiła.
Zeszła na dół.
Wszystko było czyste i pięknie lśniło. Zasiadła do pięknie przystrojonego stroju. Na pierwszy rzut oka, można by pomyślec, że jest jakieś święto, lecz, gdy pomyślec jak bardzo jest stanowcza i wymagająca Molly, wszystko wyjaśniało.
Po chwili wszyscy już zasiedli do stołu, oprócz Harry'ego i Freda, którzy przynieśli smakowicie wyglądające ryby, które były ślicznie ozdobione.
Gdy Hermiona spróbowała potrawy, zdała jej się dziwnie ,,gumowa'', a smak opadł po dwóch sekundach. Widac Harry i Fred to nie najlepsi kucharze, no cóż, Mionie i innym zostało tylko chwalic potrawę i wydusic na twarzy sztuczny uśmiech.
Po kolacji, każdy z chęcią wrócił do łóżek.
Kuchnia została zawalona brudnymi naczyniami, gdyż nikt nie miał siły zrobic porządku.
Wszyscy domownicy oraz goście szybko zasnęli.
Przepraszam, że taki krótki, oraz, że tyle błędów. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę miłego komentowania ^^