piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 11

Granger postanowiła porozmawiac z Gin, dawno tego nie robiła. Za bardzo zamknęła się w sobie, ale koniec z tym!-Pomyślała. Na następny dzień, to Miona obudziła swoją przyjaciółkę,  ta zdziwiła się, że Herma była już ubrana, bo była ósma godzina. Gin wstała, ubrała się i  przed śniadaniem dziewczyny zdążyły obgadac wszystkie tematy, na co młodsza odpowiedziała starszej ,,Dziewczyno ogarnij się, za dużo tych przeżyc i wyznań, na razie jesteś młoda, korzystaj z tego, bo wiecznie nie będziesz." Miona zgodziła się z tym w stu procentach. Molly zawołała obydwie dziewczyny na śniadanie. Było strasznie upalnie, dlatego Hermiona zjadła tylko jedną kromkę i wypiła, aż dwa duże soki. Po śniadaniu, razem z Gin pomogły pani Weasley posprzątac po śniadaniu. W nagrodę mogły teleportowac się z nią nad morze, gdzie miały byc tylko we trzy. Ta nagroda bardzo spodobała się dziewczętom, a zwłaszcza Hermionie, mogła odreagowac stres i znowu cieszyc się latem. Chłopacy mieli inne plany na ten dzień ,,niespodzianka" to jest to! Po zrobieniu porządków, trzy kobiety teleportowały się nad piękne, błękitne morze. Świetnie się bawiły. Po powrocie do Nory były wykończone i  to co zastały w domu, przeraziło je i jednocześnie zdziwiło. To było małe przyjęcie. Zagadał je Artur
-Hej kochane, idźcie się przebrac bo zrobiliśmy wam niespodziankę i urządziliśmy małe przyjęcie. Przyjechało paru gości ale zaraz ich same powitacie - uśmiechnął się
-Kochanie, ale zdajesz sobie z tego sprawę, że my właśnie wróciłyśmy z nad morza  i jesteśmy padnięte? - mówiła, wyraźnie zaskoczona i zdenerwowana, głupim pomysłem jej męża Molly
-Oj no przecież teraz nie mogę tego odwołac, no idźcie się przebrac i dołączcie do nas, będzie fajnie - uśmiechnął się po raz kolejny i szybko zniknął, aby zając się goścmi.
-Ach ci faceci, kiedy nie ma kobiet w domu, wpadają na głupie pomysły. Chodźcie dziewczęta, przebierzemy się i chwileczkę poświęcimy na tym przyjęciu.
 I tak zrobiły, wyglądały cudownie: Hermiona ubrała niebieską sukienkę z błyszczącymi dodatkami, Ginny ubrała czerwoną suknię, która perfekcyjnie pasowała do jej włosów, Molly ubrała beżową sukienkę w której wyglądała o 10 lat młodziej. Wszystkie zeszły do ogrodu, gdzie było przyjęcie, Hermiona dostrzegła Nimfadorę, Andromedę, Teda, Remusa, Syriusza, Billa, Fleur i jej wzrok powędrował na dziewczynę, która gadała w najlepsze z Fredem, to była Angelina. Widziała, jak ze sobą flirtują, coś ją zabolało, ale nie chciała tego okazywac. Podeszła do Rona, który tańczył......ze sobą? rozbawiło ją to
-Hej, a nie wolałbyś zatańczyc z jakąś dziewczyną ? -zaśmiała się
-Hmmmm dobry pomysł, zatańczysz ze mną ?
-Nie mam nic lepszego do roboty, więc oczywiście - jej uśmiech promieniał w świetle księżyca, akurat puszczono powolną piosenkę, zbliżyła się do przyjaciela, założyła swoje ręce na jego szyi, on objął ją w tali i tańczyli. Hermiona śmiała się, ponieważ deptali sobie po stopach, on też był w dobrym humorze. Niedaleko siebie zauważyła kolejną parę, Ginny i Harry'ego, uśmiechnęła się do nich. Obok nich po chwili dostrzegła kolejną parę tym razem zobaczyła Angelinę i Freda. Nie był to miły widok, ale mimo wszystko uśmiechnęła się do Freda. Po dwóch godzinach zaczęły piec ją plecy, czuła jakby się paliły. Poszła z tym do Molly, jej plecy były spieczone ,,no tak" - pomyślała - ,,przecież tak dobrze się bawiłam, że zapomniałam użyc kremu, idiotka" - jej myśli, były krytyką dla samej siebie i swojej bezmyślności. Musiała spędzic dwa tygodnie w ciemnym pokoju, leżąc na brzuchu lub na boku. Minął tydzień, a do pokoju wszedł Harry, Ginny była w tym czasie nad jeziorem.
-Hej Hermiono, jak się czujesz?
-Już lepiej, ale dalej mnie pieką plecy
-Mam do ciebie sprawę
-Słucham - powiedziała zaciekawiona
-Chodzi o to, że yyy no, że bardzo mi się podoba Gin, ale nie wiem jak ją zapytac czy chce byc moją dziewczyną
-To wy jeszcze nie jesteście razem? - wybuchła śmiechem
-No jeszcze nie i nie wiem czy się zgodzi
-Ha ha ha rozśmieszasz mnie Harry
-Proszę Hermiono nie śmiej się tylko mi doradź
-No dobrze - uspokoiła się - a więc dzisiaj po kolacji, poproś ją do ogrodu i daj jej jakieś kwiaty i zapytaj
-Jesteś wielka! dziękuję - powiedział i chciał wyjśc, ale Miona zapytała
-Harry zaczekaj chwilkę, chciałam zapytac jak blizna ?
-Właśnie, w ogóle nie piecze mnie i to chyba jest powód do radości, ale nie chcę się na tym skupiac teraz, jak w moim sercu kwitnie miłośc, ja już lecę, zdrowiej Mionka, pa ! - rzucił i wyszedł, pierwszy raz widziała go tak uradowanego. Widziała jak jej przyjaciele są w sobie zakochani.Ona sama skupiła się teraz na czytaniu książek i rozmawianiu z przyjaciółmi.
Nie myślała już o swojej miłości i zranionym sercu, o wszystkim zapomniała, jedynym jej zmartwieniem były spieczone przez słońce plecy.

I jest 11 rozdział, mam nadzieję, że się spodoba ;3 

4 komentarze:

  1. co tak mało Freda?:( A czemu George'a Wogóle?!!?!?!?!
    Ale i tak sweet

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG xD ALE MAM ZACIESZA ;D PISZ KOLEJNY ROZDZIAŁ xD BO MASZ WYCZEPISTĄ WENĘ ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. już niemoge się doczekac następnego rozdziału a tak wgl to super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż... na początek przepraszam za spóźnienie xD. No a pro po rozdziału. Mi tam się podobał. Harry zastanawia się czy Gin się zgodzi ? A to przypadkiem nie jest oczywistą oczywistością xD. Mionka trochę zazdrosna i ma sparzone plecy. Mam nadzieję, że jednak nie zawiesisz bloga i dodasz niebawem nowy rozdział. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń