Hermiona była szczęśliwa, do czasu...
Przyszedł taki dzień, że Miona była sama w Norze, bo reszta bawiła się na dworze, a ona miała dalej spieczone plecy.
Zaczęła rozmyślac o Fredzie.
Jej myśli powędrowały do świata gdzie Fred i Angelina mizdrzą się, a Hermiona? Hermiona zakochana idiotka przygląda si temu, próbując ukryc ból.
Te myśli ją przerażały. Zaczęły jej się lac łzy. Trochę się uspokoiła.
Pierwszy raz od półtora tygodnia zauważyła, że cały czas jest w jednej i tej samej piżamie. Postanowiła się przebrac.
Zajrzała do szafy i po prostu oczom nie mogła uwierzyc. Jej wszystkie ciuchy były pocięte na strzępy i wymieszane ze sobą.
Nie wytrzymała.....wybuchła szlochem.
Jako jedyny, usłyszał ją George, szybko wbiegł do niej do pokoju.
-Co się stało?
-Ja nie wiem, zaglądnęłam do szafy i zobaczyłam to - wskazała ręką na szafę i ponownie się rozpłakała.
-No już, nie płacz - uspokajał ją - ubierz się w ciuchy, które odłożyłaś na powrót do Hogwartu, a ja powiem o wszystkim mamie i zaraz kupisz sobie masę nowych ubrań.
Przygotuj się, a ja idę na dół do mamy.
-Dziękuję. Kiedyś miałam o obie inne zdanie
-Mam nadzieję, że zmieniło się na lepsze - uśmiechnął się i wyszedł.
Zapomniała o bólu pleców.
Odświeżyła się, ubrała i zeszła na dół do ogrodu.
-Hej Hermiono! - rzuciła jej....Angelina? ,,Co ona tu robi?" - zadawała sobie pytania Mionka, ale i tak jej odpowiedziała
-Hej!
-Wybierasz się gdzieś?
-Yyyy...a nie ważne - zawstydziła się - a ty co tutaj robisz?
-No wiesz jestem dziewczyną Freda...
-Tak, tak wiem, ale muszę się spieszyc pogadamy innym razem pa! - musiała przerwac te miłosne opowiadania Angeliny, które grały Mionie na nerwach.
Przeszukała wzrokiem cały ogród, lecz nie było w nim George'a, ani Molly.
Weszła do kuchni i zastała tam ich rozmawiających.
-Jestem - przerwała im Granger.
-Och, to dobrze. Kochana nie wiem kto ci zrobił coś tak okropnego, ale nie przejmuj się, zaraz teleportujemy się na Pokątną. Kupimy ci ubranie, jakie tylko ci się spodobają. - powiedziała Molly
-Dziękuję, ale parę ciuchów mi naprawdę wystarczy, nie potrzebuję ich wiele
-Nie wstydź się kochanie. Co będziesz chciała to ci kupię, ważne jest, żebyś się dobrze czuła. Najmocniej przepraszam za ten nieprzyjemny incydent.
-Dziękuję - powiedziała obejmując pannę Weasley.
-No dobrze, to ja idę po torebkę, a ty tu zaczekaj. - wyszła.
Miona miała zamiar wykorzystac chwilę, że jest sama z George'em.
-George, yy nie wiesz co tu robi ta Angelina?
-Przykro mi, ale obiecałem Fredowi, że nikomu nie powiem.
-Ehhh, rozumiem - powiedziała z oburzoną miną.
Molly wróciła.
-No to George, ja zabieram Hermionę na zakupy, a ty i Fred pilnujcie domu. Pamiętaj PILNUJCIE, a nie wysadźcie w powietrze.
Bliźniak zaśmiał się i wyszedł z kuchni.
Pani Weasley i Miona teleportowały się na Pokątną.
Chodziły po różnych sklepach.
Kupiły masę ciuchów.
Granger była wdzięczna Molly za poświęcony czas i fatygę.
W tym samym czasie w Norze panował chaos.
Gin i Harry siedzieli pod drzewem, słodząc sobie nawzajem.
Fred kłócił się z Angeliną.
George urządził sobie bitwę na jedzenie z Ronem, zaś Artur był na spotkaniu z Remusem.
Nikt nie spodziewał się, że dziewczyny wrócą za dwie godziny.
Miona zastała taki syf jakiego w życiu nie widziała.
Molly mając siedmioro dzieci, widziała już gorsze rzeczy, ale i tak się zdenerwowała.
Angelina gdy zobaczyła jaką uwagę wszystkich przykuła obecnośc Molly, uciekła.
-Co tu się dzieję ?! - wrzasnęła pani Weasley.
Odpowiedziała jej cisza.
-No dobrze - uspokoiła się - dałam wam trochę luzu, to teraz, to wszystko posprzątacie.
George i Ron, macie posprzątac wszystko czym się rzucaliście.
Ginny, ty nakryjesz do stołu.
Harry i Fred, wy zajmiecie się kolacją.
Ty Hermionko, rozpakuj zakupy. - Molly ze zmęczenia padła na fotel, na którym było jedno z ciastek, którymi rzucali się George i Ron.
Wszyscy wybuchli śmiechem.
Po chwili każdy wziął się do pracy.
Hermiona weszła do pokoju obładowana zakupami. Położyła je na podłodze.
Wróciłam, dzięki Wam, te wszystkie komentarze, dały mi dużo weny i chęci do pisania dziękuję Wam ;*
*Magda
*Wiktoria
*Księżniczka
*Clar
*Gosia
*Klaudia
to dla was jest ten rozdział ;* <3 ;D
boszchee .! świetny ;p jak zawsze.
OdpowiedzUsuńczemu tak dziwnie piszesz.? chodzi mi o to, że piszesz każde zdanie w osobnej linijce. ;p trochę dziwne ale spoko ;)
czekam na następny rozdział :D cudoo <3
Heh dzięki ;* a piszę tak, no bo ... sama nie wiem ;D hehe po prostu mi się spodobało ;>
Usuńdziękuję :) oszki boszki ten rozdział ;*****************
OdpowiedzUsuńEh... wiesz o co FOCH:)
OdpowiedzUsuńJak może być tak krótki?:)
Czekam na więcej;)
Na kartkach wyglądało na więcej, no nie moja wina ;p ;D hehe, ale następny postaram się zrobic dłuższy ;*
UsuńA ja spóźniona... no przepraszam. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Na początek dziękuję za dedykację *u*. Dobrze, popracuj nad literówkami, bo zauważyłam, że zjada Ci litery (pierwsze/ostatnie) lub zapominasz polskich znaków. Po drugie cieszę się, że jednak nie zawiesiłaś. No i co do rozdziału, to co się stało rzeczą Hermiony ? :D No cóż zakupy :3 Taaak, ale do przewidzenia, że dom nie będzie w całości xD. Ale co obiecał George Fredowi ? Zaciekawiłaś mnie. Hym suodko :D. Oj Freddie, Freddie. Ale i tak wolę George'a xD. Co knuję ? Ach i ten Georgie, który usłyszał szloch i pomógł. Ale po co płakać "nad rozlanym mlekiem"? Ciuchy można kupić lub zszyć, nie ma co płakać :D. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń